RSS

czwartek, 27 grudnia 2012

ZAUFANIE...



Ponieważ dość intensywnie zaczęliśmy budowanie wzajemnego zaufania - Freya chodzi bez smyczy. Zależało mi na tym, by smycz kojarzyła jej się z "rzeczą na chwilę", z czymś co nie służy do męczenia eskimosa na smyczy ;-) (to powiedzenie Asi), ale z czymś nawet przyjemnym, bo na końcu tego sznurka jest właśnie eskimos, który nie tylko ma lodówkę w domu, ale który patrzy w oczy psu i pokazuje, że chce dać wszystko co najlepsze... tak więc i dziś Freya spacerowała dumnie, zadowolona, że ufam (przez ogromne "U") .... dopóki nie nadciągnęli miło pachnący inni eskimosi, którzy nieśli w swych łapach  coś na kształt długiej wysuszonej foki ;-) ... o zgrozo !!! i jeszcze zapytali  "czy można mu dać ? " . Szybko przez głowę przemknęła mi myśl "nigdy, ale to nigdy nie odchudzę grubej" , potem kolejna myśl " jak zobaczy to częstowanie Chinook, który już był wszedł na klatkę schodową,  to amen! " ... I co ? I co? heh !!! No jasne, że Chinook dojrzał i jak wyrwał, to para zakochanych z zapiekankami w rękach miała w oczach już nie serduszka, ale trupie czaszki, a na ustach dało się wyczytać modlitwy błagalne. hahah w sumie sami się o to prosili :-)))) ...  ale ja w swej wielkiej mądrości wytoczyłam silne działo "kiełbaskę", zaszeleściłam folijką, rzuciłam ciche " psy głodne ? " i zapiekanki pary zakochanych stały się już tylko historią !!!!. Tak więc teraz mogę spokojnie opisać koniec wieczoru wsłuchując się w odgłosy mlaskania, siorbania, oblizywania. Kocham te dwa futra !!!! nawet jeśli czasem zamieniają się w sępy :-).......
Read Comments