Tutaj mieszkamy, stąd wyruszamy, do tego miejsca wracamy...
Wyobraźcie sobie "Bożonarodzeniowy Jarmark" w centrum Waszawskiej Starówki, niezliczone ilości światełek, ozdób choinkowych, girland, w powietrzu unosi się zapach grzanego wina z cynamonem i goździkami, pierogów wigilijnych, do uszu docierają wprawiające w cudny nastrój kolędy oraz ludzie miło na siebie spoglądający - czyli same cuda. I z tego miejsca wyruszamy na spacery...
Ja zwykle zabieram psy nad Wisłę, do lasu bo tam konwersujemy z przyrodą, dotykamy delikatnie (przynajmniej ja, bo nie odpowiadam za psiejski tętent łap) natury, podziwiamy ciężką pracę bobrów .... i to w zasadzie tyle ... bardzo chciałam uwiecznić pięknego dzięcioła, cudownie kolorowe kaczki, rude wiewióry, zająca nawet ale wilki widzą WSZYSTKO !!!!! zamiast dzięcioła - kawałek drzewa, zamiast kaczek - kra na wodzie, zamiast wiewiórek - znowu kawałek drzewa, a zamiast zająca - tylko bobki po nim :-))), więc zebrałam te bobki i zrobiłam im (tym wilkom moim) lekcję poglądową !
I tak wyedukowani, szczęśliwi, głodni i zmęczeni wracamy w to nasze cudne, pachnące miejsce. Ponieważ to w końcu Stare Miasto, takie wydarzenia jak Jarmark przyciągają całe tabuny tyrystów, rodzin, dzieci i momiędzy tym wszystkim przeciskam się ja z dwoma malamutami - wiadomo robimy furorę, konkurencję dla straganików, wszyscy robią nam zdjęcia. Ja odpowiadam grzecznie na pytania o psy, Chinook znudzony i zmęczony kładzie się na środku mając w nosie wszystko i wszystkich .... a co robi Freya ??????
Freya korzysta z okazji i przekonana o tym, że ma na sobie płaszcz Rumburaka i czapkę niewidkę wysiorbuje z kubeczka winko, które odstawiły dziewczyny by ułatwić sobie robienie zdjęć !!!!!!!!!! Wszyscy się śmieją, co przyciąga większe tłumy, z pobliskiego straganiku podchodzi wielki brodaty pan od swojskich wyrobów wędliniarskich i karmi moje wilki kiełbasą z dzika (tak więc las podążył na nami) ...
Psy najedzone i napite ;-) ledwo wdrapały się do mieszkania ...... ale za to PRZESZCZĘŚLIWE !!!!