RSS

piątek, 11 stycznia 2013

Lekcja poglądowa

Tutaj mieszkamy, stąd wyruszamy, do tego miejsca wracamy...
Wyobraźcie sobie "Bożonarodzeniowy Jarmark" w centrum Waszawskiej Starówki, niezliczone ilości światełek, ozdób choinkowych, girland, w powietrzu unosi się zapach grzanego wina z cynamonem i goździkami, pierogów wigilijnych, do uszu docierają wprawiające w cudny nastrój kolędy oraz ludzie miło na siebie spoglądający - czyli same cuda. I z tego miejsca wyruszamy na spacery...
Ja zwykle zabieram psy nad Wisłę, do lasu bo tam konwersujemy z przyrodą, dotykamy delikatnie (przynajmniej ja, bo nie odpowiadam za psiejski tętent łap) natury, podziwiamy ciężką pracę bobrów .... i to w zasadzie tyle ...  bardzo chciałam uwiecznić pięknego dzięcioła, cudownie kolorowe kaczki, rude wiewióry, zająca nawet ale wilki widzą WSZYSTKO !!!!! zamiast dzięcioła - kawałek drzewa, zamiast kaczek - kra na wodzie, zamiast wiewiórek - znowu kawałek drzewa, a zamiast zająca - tylko bobki po nim :-))), więc zebrałam te bobki i zrobiłam im (tym wilkom moim) lekcję poglądową ! 
I tak wyedukowani, szczęśliwi, głodni i zmęczeni wracamy w to nasze cudne, pachnące  miejsce. Ponieważ to w końcu Stare Miasto, takie wydarzenia jak Jarmark przyciągają całe tabuny tyrystów, rodzin, dzieci i momiędzy tym wszystkim przeciskam się ja z dwoma malamutami - wiadomo robimy furorę, konkurencję dla straganików, wszyscy robią nam zdjęcia. Ja odpowiadam grzecznie na pytania o psy, Chinook znudzony i zmęczony kładzie się na środku mając w nosie wszystko i wszystkich .... a co robi Freya ??????
Freya korzysta z okazji i przekonana o tym, że ma na sobie płaszcz Rumburaka i czapkę niewidkę wysiorbuje z kubeczka winko, które odstawiły dziewczyny by ułatwić sobie robienie zdjęć !!!!!!!!!! Wszyscy się śmieją, co przyciąga większe tłumy, z pobliskiego straganiku podchodzi wielki brodaty pan od swojskich wyrobów wędliniarskich i karmi moje wilki kiełbasą z dzika (tak więc las podążył na nami) ...
Psy najedzone i napite ;-) ledwo wdrapały się do mieszkania ......  ale za to PRZESZCZĘŚLIWE !!!!



Read Comments

czwartek, 27 grudnia 2012

ZAUFANIE...



Ponieważ dość intensywnie zaczęliśmy budowanie wzajemnego zaufania - Freya chodzi bez smyczy. Zależało mi na tym, by smycz kojarzyła jej się z "rzeczą na chwilę", z czymś co nie służy do męczenia eskimosa na smyczy ;-) (to powiedzenie Asi), ale z czymś nawet przyjemnym, bo na końcu tego sznurka jest właśnie eskimos, który nie tylko ma lodówkę w domu, ale który patrzy w oczy psu i pokazuje, że chce dać wszystko co najlepsze... tak więc i dziś Freya spacerowała dumnie, zadowolona, że ufam (przez ogromne "U") .... dopóki nie nadciągnęli miło pachnący inni eskimosi, którzy nieśli w swych łapach  coś na kształt długiej wysuszonej foki ;-) ... o zgrozo !!! i jeszcze zapytali  "czy można mu dać ? " . Szybko przez głowę przemknęła mi myśl "nigdy, ale to nigdy nie odchudzę grubej" , potem kolejna myśl " jak zobaczy to częstowanie Chinook, który już był wszedł na klatkę schodową,  to amen! " ... I co ? I co? heh !!! No jasne, że Chinook dojrzał i jak wyrwał, to para zakochanych z zapiekankami w rękach miała w oczach już nie serduszka, ale trupie czaszki, a na ustach dało się wyczytać modlitwy błagalne. hahah w sumie sami się o to prosili :-)))) ...  ale ja w swej wielkiej mądrości wytoczyłam silne działo "kiełbaskę", zaszeleściłam folijką, rzuciłam ciche " psy głodne ? " i zapiekanki pary zakochanych stały się już tylko historią !!!!. Tak więc teraz mogę spokojnie opisać koniec wieczoru wsłuchując się w odgłosy mlaskania, siorbania, oblizywania. Kocham te dwa futra !!!! nawet jeśli czasem zamieniają się w sępy :-).......
Read Comments